AKTUALNOŚCI
W godzinę ''W'' miasto stanęło, by w skupieniu upamiętnić 77. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Był to jednocześnie początek kolejnego Marszu poświęconego tym bohaterskim zmaganiom.
W listopadzie 1943 r. działacz Obozu Wielkiej Polski oraz Stronnictwa Narodowego Adam Doboszyński (1904-1949) w artykule zatytułowanym “Ekonomia krwi” pisał m.in.:
Rozważając jednak sprawę z punktu widzenia polskiej racji stanu, powstanie, czy przeciw niezłamanym jeszcze militarnie Niemcom czy przeciw wkraczającej zbrojnie na ziemie polskie Rosji, byłoby dziś posunięciem samobójczym. Potrzebne były może powstania za czasów rozbiorowych, by Naród nie rozłożył się w niewoli. Warto może było poświęcić na ten cel w każdym pokoleniu kilkadziesiąt tysięcy żyć ludzkich. Ale dziś położenie nasze przedstawia się inaczej; po hekatombie września 1939, po czterech latach podziemnego oporu, po łagrach niemieckich i sowieckich, Naród nie potrzebuje podniety do patriotyzmu. Wysuwany bywa argument, że powstanie, czy przeciw jednemu czy drugiemu zaborcy, potrzebne byłoby dla celów propagandy, dla zamanifestowania wobec świata naszych praw i woli do niepodległego bytu. Nie uważamy tego argumentu za trafny; nasze zamiłowanie do wolności znane jest światu dostatecznie; przeciw Niemcom walczyliśmy we wrześniu 1939 sami i pierwsi, natomiast ewentualne powstanie przeciw najeźdźcy ze Wschodu wygrałyby propagandowo Sowiety, których aparat propagandy działa o ileż sprawniej od naszego. Wmówiłoby się Zachodowi, że to ręce Ukraińców i Białorusinów, a na zachód od Sanu i Bugu ręce polskiego proletariatu, zdławiły powstanie “oficerów” i “obszarników”.
Z powstaniem czy bez powstania, całość naszych ziem odzyskamy dopiero w
razie wielkiego osłabienia Rosji w zapasach z Niemcami, względnie po pobiciu
Rosji przez świat zachodni; żadne krwawe gesty przedsiębrane przedwcześnie nic
nam tu nie pomogą. Wręcz przeciwnie powstanie, likwidujące ostatecznie element
przywódczy Narodu, może uniemożliwić późniejsze wykorzystanie pomyślnego dla
nas obrotu wypadków. Po długiej przerwie w niepodległym bycie, Naród nasz
powoli dojrzewa do kierowania własnymi losami. W czasie obecnej wojny zdaliśmy
egzamin wcale nieźle; mimo zainteresowanej propagandy, głoszącej urbi et orbi o
naszej rzekomej kłótliwości, daliśmy przykład zgody narodowej, z którym żaden
inny z okupowanych narodów równać się nie może. W tej najcięższej chwili złóżmy
jeszcze dowód umiejętności, cechującej bardzo tylko dojrzałe narody –
dowiedźmy, że stać nas na oszczędną gospodarkę żywą substancją Narodu; obok
rządu dusz pamiętajmy i o ekonomii krwi – przekonywał działacz.
Komenda Główna NSZ i ich władze polityczne występowały przeciwko powstaniu w Warszawie, jako koncepcji bez szans na zwycięstwo. Jednakże po jego wybuchu, wszystkie oddziały, które udało się sformować, wzięły w nim udział. Pierwsze oddziały NSZ podporządkowały się dowódcy okręgu Warszawa-miasto NSZ-AK płk Spirydionowi Koiszewskiemu ps. “Topór”. Niescalone z AK oddziały NSZ zgłosiły oficjalny akces do powstania 7 sierpnia. Jak podaje IPN, „największym zwartym oddziałem NSZ walczącym w Powstaniu była Brygada Dyspozycyjno-Zmotoryzowana „Koło”, znana bardziej jako Grupa „Koło”, która od początku podporządkowała się dowództwu obrony Starego Miasta. Po ewakuacji Starówki jej oddziały szturmowe wzięły bezpośredni udział w walkach w Śródmieściu. Inną znaną jednostką o rodowodzie NSZ-owskim było Zgrupowanie „Chrobry II” walczące w Śródmieściu. W zwartych jednostkach NSZ wystawiły około 3,5 tys. żołnierzy, ponad 1,5 tys. w oddziałach AK, również w Puszczy Kampinoskiej i Lasach Chojnowskich”. W powstaniu wzięły udział też scalone wcześniej z AK oddziały Narodowej Organizacji Wojskowej. Batalion NOW-AK "Harnaś walczył w I Obwodzie na Starym Mieście i Śródmieściu.
Heroiczna walka powstańców trwała 63 dni. W trakcie dwumiesięcznych walk straty wojsk polskich wyniosły ok. 16 tys. zabitych i zaginionych, 20 tys. rannych i 15 tys. wziętych do niewoli. W wyniku nalotów, ostrzału artyleryjskiego, ciężkich warunków bytowych oraz masakr urządzanych przez oddziały niemieckie zginęło od 150 tys. do 200 tys. cywilnych mieszkańców stolicy. Na skutek walk powstańczych oraz systematycznego wyburzania miasta przez Niemców uległa zniszczeniu większość zabudowy lewobrzeżnej Warszawy, w tym setki bezcennych zabytków oraz obiektów o dużej wartości kulturalnej i duchowej.
Marsz zorganizowany 1 sierpnia przez Roty Niepodległości, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości i Straż Narodową przeszedł z Ronda Dmowskiego na Plac Krasińskich, gdzie znajduje się pomnik ku czci powstania warszawskiego. O godzinie 17.00 na terenie całego miasta uruchomione zostały syreny a skupieni w milczeniu uczestnicy marszu oddali hołd uczestnikom wydarzeń z lata 1944 r. Jak co roku pojawiły się odpalone race.
Pamięć o Pierwszej Rzeczypospolitej jest u nas wciąż żywa (…) dzisiaj niestety pamięć historyczna jest zbyt słaba – mówił przed rozpoczęciem przemarszu Robert Bąkiewicz. - Bo ten świat, który buduje nam dziś Berlin, budują nam Niemcy, pod przykrywką Unii Europejskiej, jest zupełnie innym. Dzisiaj ten świat, jest światem nie wolności, nie niepodległego państwa polskiego, nie suwerennego państwa, tylko państwa podległego sankcjom gospodarczym, Komisjom Europejskim, naciskowi mediów polskojęzycznych często, ale na pewno nie polskich.
Dodał, że nadal „toczy się wojna”.
Ta wojna nie jest na karabiny, nie jest na barykady, nie jest na samoloty, nie jest na granaty. Dzisiaj pieniędzmi, mediami chce się nam odebrać polskość, chce się nam odebrać tożsamość, chce się nam odebrać Boga (…) Nie damy, by nas gnębił wróg! Tak nam dopomóż Bóg! Do krwi ostatniej kropli z żył bronić będziemy ducha, aż się rozpadnie w proch i pył krzyżacka zawierucha. Twierdzą nam będzie każdy próg. Tak nam dopomóż Bóg! – oświadczył. - Dlatego my dzisiaj musimy tutaj stać na tej barykadzie, dzisiaj musimy walczyć o pamięć historyczną o pamięć kulturową.
- Dzisiaj, jeśli państwo polskie będzie wycofywało się przed niemieckim agresorem, przed niemieckim wrogiem, to my, jako Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości, jako Straż Narodowa, podejmiemy się (przeprowadzenia) referendum, w którym Polacy się wypowiedzą, czy na niemieckie naciski powinniśmy odpowiedzieć tak samo, czy na zablokowane środki unijne powinniśmy wstrzymać polskie dotacje. O to będziemy walczyć. To jest prawdziwa wojna. I tę wojnę zwyciężymy — podsumował Bąkiewicz.
Marsz zakończył się na Placu Krasińskich złożeniem kwiatów pod pomnikiem i koncertem z udziałem Norberta "Smoły" Smolińskiego.
Znajdź nas na Facebooku, podążaj na Twitterze i obserwuj na Instagramie!
Polityka Prywatności Copyright ©2021 Straż Narodowa - Wszelkie prawa zastrzeżone.